Uwielbiamy swój domek, ale też nie lubimy siedzieć w miejscu. Ciągle gdzieś nas nosi :) A to skoczymy do Kurozwęk albo na lody do Kielc lub Tarnobrzegu. Pewnie, że te lody wolałabym jeść w Paryżu (i na pewno kiedyś tam będę je jadła), jak na razie to są takie nasze małe podróże, na te duże mam nadzieję, że jeszcze przyjdzie czas, niestety ograniczają nas jedynie finanse. Ale nie marudzimy, zwiedzamy to co jest w najbliższej okolicy, praktycznie na wyciągnięcie ręki.
W Pałacu w Kurozwękach byłyśmy nie raz, lubimy tam wracać. Jest tam cisza i spokój. Jest plac zabaw i mini zoo, pisałam już kiedyś o tym miejscu we wpisie To będzie dobry rok – Zuzieńka była tam taka malutka! Podczas ostatniego pobytu w Kurozwękach Zuzia ucięła sobie 1,5 h drzemkę, ja miałam czas na czytanie książki, jednym słowem – totalny chill out. Siedziałam w restauracji przy białych stoliczkach, które idealnie pasowały do tego miejsca. Po drzemce był czas na obiad, szaleństwa na placu zabaw i obowiązkowe odwiedziny u zwierzątek.
Czytam ostatnio książkę “Vogue – za kulisami mody” Kirstie Clements, czyli brzydką prawdę o modzie. Sprawdzam co kryje się za glamurową fasadą – czy faktycznie jest to brutalny biznes? Na razie Wam nie powiem, jestem w połowie :) Książkę w cenie promocyjnej możecie kupić TUTAJ.
Zuzia: Bluzka – Zara | Spodnie – Titot | Buty – H&M | Spinka – Kollale
FOLLOW ME ON INSTAGRAM & FACEBOOK
3 komentarze
Ale słodziak!
Pięknie tam u Was!
Nie mogę się nie zgodzić, bardzo lubimy tam wracać :)