Kalendarz adwentowy w tym robiłam po raz pierwszy – w zeszłym roku Zuzia była za mała i radość z podarunków byłaby znikoma. Teraz jest już pełni świadomą dziewczynką, dlatego też postanowiłam Jej zrobić niespodziankę w postaci takiego kalendarza adwentowego.
Kalendarz gotowy jest już od kilku dni, ale nie miałam kompletnie ani chwili żeby zrobić wcześniej o nim post. Co znalazło się w kalendarzu? Są różne podarunki – książeczki, plastelina, długopisy, skarpetki, błyszczyk do ust, karty, bierki, odrobina słodkości i wiele innych rzeczy. Starałam się, wybierać takie rzeczy, które nam się przydadzą. Tzn. Zuzi :)
Idea była jedna – wiedziałam, że podarunki będą wisiały na gałęzi, którą przytargałam z działki. O dziwo wszystkie prezenty dalej wiszą. Papier i taśmy kupiłam w Tigerze – miało być kolorowo, cukierkowo i dziewczęco. Chciałam aby było bardziej pastelowo, ale nie znalazłam innych papierów do pakowania. Mimo wszystko bardzo mi się podoba i nie mogę doczekać się, aż Zuzia odpakuje wszystkie prezenty :)
Zaczynamy odliczanie do Wigilii!
Więcej moich pomysłów DIY:
3. DIY – Królestwo małej Zuzi – kącik wypoczynkowy
4. DIY – Pokój Zuzi cz. II – kącik zabaw
5. DIY – prezent na Dzień Mamy
7. DIY – robak z opakowań po jajkach
FOLLOW ME ON INSTAGRAM & FACEBOOK
9 komentarzy
Ale piękny! :)
Dziękuję :)
Przepiękne foty! inspirujące! z pozdrowieniami
Grzegorz
Fantastyczny. Oj chyba w przyszłym roku też się pokusimy na kalendarz bo w tym jakoś czasu zabrakło no i postawiliśmy na zrobienie szopki pod choinkę :)
Taki kalendarz to super sprawa – przede wszystkim ogromna radość nawet z malutkiego upominku :)
Świetny post ! Zapraszam do mnie http://meandmylifeingermany.blogspot.de
WOOOW!!! Cudowny pomysł! Jestem tak oczarowana,że we wrześniu już bym chętnie zrobiła taki kalendarz mojemu 2,5 latkowi :) U nas do tej pory był taki z czekoladkami z Biedry ;)
Karolina możesz już zbierać podarunki ;) :Lepiej wcześniej się zapatrzeć, niż szukać na ostatnią chwilę.
Piękny! Cudnie to wygląda, jeszcze z tymi lampeczkami!
Ja też myślałam o wiszącym na gałęzi, ale my kawałka prostej ściany nie mamy, więc w końcu postawiłam na pudełkowy :)